5 nieoczywistych czynników, które RUJNUJĄ Twoją produktywność

Na przestrzeni ostatnich dwóch lat nauczyłam się zwracać uwagę na to, co robię. A właściwie nie tylko to, co robię, ale także to, ile czasu spędzam nad jakimś zadaniem i jakie są tego efekty.

W pewnym momencie zauważyłam, że ilość poświęcanego na daną czynność czasu nie zawsze nie wpływa pozytywnie na jakość wykonywanego przeze mnie zadania.

Zaczęłam więc poszukiwać odpowiedzi na pytanie: Jak działa produktywność?

Po przeczytaniu ogromnej ilości postów i obejrzeniu dziesiątek filmów na youtube o produktywności, doszłam do tego wniosku:

Wszędzie (a przynajmniej tam, gdzie ówcześnie trafiałam) była mowa o tym, co zwiększa moją produktywność i co robić, żeby nie marnować dnia. Setki sposobów sporządzania efektywnych notatek, planowania dnia, nadawania priorytetów (…), które zaczęłam wcielać w życie. Coś mi to nie szło.

Pomimo stosowania tych technik ciągle czas mi „umykał”, nie wykonywałam nawet połowy zadań z mojej „To Do List”, a moja irytacja rosła.

Coś było wybitnie nie tak.

Po ponownym przeszukiwaniu internetu, jak i po analizie tego, jak spędzam mój czas, odnalazłam „winowajców”. I żaden nie był dla mnie taki oczywisty. Dlatego też postanowiłam się podzielić swoimi spostrzeżeniami, żebyś mógł uniknąć błędów, które ja popełniałam:

PERFEKCJONIZM

To pierwszy problem, który zauważyłam. Spędzałam mnóstwo czasu na doskonaleniu tego, co doskonalenia wcale nie wymagało. Serio, potrafiłam pisać durnego e-maila przez prawie godzinę, bo ciągle coś mi nie pasowało: a to początek mógłby być lepszy, a to znowu treść za krótka, tekst wygląda „nierówno”, itd. Nie zrozum mnie źle, poprawne pisanie e-maili jest ważną umiejętnością, ale nie są warte poświęcania im takiej ilości czasu, jak to miało miejsce w moim przypadku. Po co ciągle poprawiać coś, do czego inni nie przywiązują dużej wagi? Nie oszukujmy się, adresaci mojej wiadomości na pewno nie zwracali uwagi na szczegóły, a raczej na samą treść.

CIĄGŁE PLANOWANIE

Tak, dobrze przeczytałeś. Nadmierne planowanie nic nie daje, trzeba działać. Zamiast rozplanowywać najbliższy miesiąc przed dwie godziny, mógłbyś np. zaplanować miesiąc „z grubsza” w 20-30 minut, a resztę czasu poświęcić na doskonalenie gry na gitarze, ćwiczenia fizyczne czy pisanie.

NIEZDECYDOWANIE

Nie da się być produktywnym, kiedy nie wiesz, co chcesz osiągnąć. To trochę tak, jakbyś chciał zrobić obiad, ale nawet nie wiesz co ugotujesz i co masz w lodówce.

Musisz określić cel (np. ryż z warzywami), sprawdzić jakich narzędzi potrzebujesz (ryż, mrożone warzywa, oliwa z oliwek, przyprawy etc), ogarnąć mniej więcej, jak to zrobić (czyli dowiedzieć się, ile gotują się poszczególne składniki) i dopiero zacząć działać. Inaczej skończysz z niedogotowanym ryżem i spalonymi warzywami na patelni.

BRAK KONCENTRACJI

Z tym mam spory problem do tej pory. Często łapię się na tym, że robiąc zadania z chemii zaczynam myśleć o gitarach elektrycznych i wzmacniaczach. I w ten sposób nawet jeśli nie przerywałam czynności, żeby poczytać o Ibanezach czy Gibsonach, ciągłe myśli o nich powodowały, że marnowałam więcej swojego czasu. Zamiast zrobić zadania w godzinę, robiłam je w dwie a i tak mało z tego później pamiętałam.

Ale znalazłam na to prosty sposób: jeżeli coś ciągle przychodzi mi na myśl w trakcie jakiejkolwiek czynności, a nie jest z nią bezpośrednio związane, spisuję to na kartce i ewentualnie wracam do tego później. I mogę się skupić z powrotem na hydrolizie soli 😉

ZNUDZENIE

O! To akurat było dla mnie odkryciem na skalę światową.

Jeśli coś cię nudzi, na wszelki sposób od tego uciekasz.

O ile w wielu przypadkach możesz zadbać o to, żeby urozmaicić daną czynność (np. w trakcie pisania e-maili możesz puścić ulubioną muzykę, żeby nie zasnąć przed monitorem), o tyle w przypadku tego, czego nie lubisz robić może być naprawdę ciężko.

Moja rada: jeśli nie musisz tego czegoś robić, to sobie odpuść. Serio, świat się nie zawali, a ty będziesz mógł wykorzystać ten czas na robienie czegoś, co cię kręci. Rozwijanie zainteresowań też jest ważne, nawet jeśli to „tylko” robienie na drutach czy grzebanie w samochodzie.

A jeśli z jakiegoś powodu koniecznie musisz coś zrobić, to po prostu to zrób. Odkładanie tego na później nie pomoże, tylko będzie cię kosztowało więcej nerwów. Zrób to tak szybko jak to możliwe, a potem wróć do dziergania świątecznych skarpetek. Tak dla równowagi.

Mam nadzieję, że wpis okazał się dla Was przydatny. Jeśli macie jakieś spostrzeżenia czy przemyślenia na temat czynników rujnujących produktywność, napiszcie o nich w komentarzach – z chęcią je przeczytam!

Dodaj komentarz